Dziś Tłusty Czwartek, a u nas nie ma pączków
Mamy za to pełnoziarniste ciastka z borówkami słodzone daktylami
W dużej mierze dlatego, że jakieś 5 lat temu miałam poważne zatrucie właśnie pączkami i skończyło się wzywaniem pogotowia o 1 w nocy. Od tamtej pory już nie jem pączków
Ale korzystając z okazji, chciałam podzielić się z wami informacjami, które usłyszałam podczas wykładu na temat reakcji mózgu na żywność przetworzoną.
Prelegentka, dr Nicole Avena – ekspertka w dziedzinie żywienia i uzależnień, zadała słuchaczom pytanie „Dlaczego nasze tradycje promują żywność, która nam szkodzi? Czy nie należałoby takich zwyczajów zmienić?”
Podała wtedy przykład szkoły swojej córki. Panował tam zwyczaj przynoszenia babeczek na urodziny. Dr Avena zdecydowała jednak, że w tym roku jej dziecko babeczek nie przyniesie. Zamiast tego przygotowała minipodarunki dla dzieci z klasy swojej córki, to były jakieś małe zabawki, w każdym razie nic, co można było zjeść. Jej córka miała obawy, że wszyscy będą rozczarowani brakiem tradycyjnych babeczek. Okazało się jednak, że dzieci były zachwycone. Co więcej, zachwyceni byli też ich rodzice. Dzwonili później do dr Aveny z podziękowaniami, mówiąc że sami nie mieli odwagi się wyłamać i przerwać tego babeczkowego zwyczaju.
Następnie mowa była o tym, że wiele osób ma podejście „raz na jakiś czas można”. Pojawiła się kwestia babci/dziadków/cioci dających dzieciom słodycze, soczki, lody itp. wbrew woli rodziców. Rodzice skarżyli się, że potem w domu dzieci nie chcą jeść innych rzeczy. Znacie takie historie?
I wtedy padły słowa, które zrobiły na mnie duże wrażenie. Szkodliwość nie polega na tym, że batonik zjedzony od święta sprawi, że dziecko zapadnie na jakąś ciężką chorobę. Chodzi o to, że w ten sposób wykształcamy u dzieci standardy oceny smaku. Dziecko, które dostaje np. cukierki uznaje, że tak właśnie powinna smakować słodycz. I dla takiego dziecka brzoskwinia albo borówki będą kwaśnie, a nie słodkie. Jeśli będzie później miało do wyboru czekoladę lub pomarańczę, to z dużym prawdopodobieństwem wybierze tę pierwszą. Albo inaczej – mając do wyboru słodzony sok pomarańczowy i pomarańczę, dziecko prawdopodobnie wybierze sok.
Podsuwając dzieciom słodycze, kładziemy podwaliny pod przyszłe wybory żywieniowe tych małych ludzi. Jako dorośli będą oni kontynuować nawyki z dzieciństwa.
Ciekawe spojrzenie na tę kwestię, prawda?