Często gdy gdzieś jedziemy, czy to w góry, czy gdzieś dalej do pracy, zabieramy ze sobą wygodny prowiant. Taki, który nie będzie się kleił albo rozpadał, albo roztapiał. Idealnie nadają się do tego wytrawne wegebabeczki. Oczywiście robię je też tak po prostu, jako przekąskę na weekend albo poczęstunek dla gości, żeby pokazać innym, że kuchnia roślinna jest pycha 😃
Już pewnie wiecie, że nie lubię spędzać długich godzin w kuchni i moje przepisy są na max godzinę 😋 Tak też jest w tym przypadku. Przy dobrych wiatrach babeczki zrobicie w 45 min już z czasem pieczenia. Oto przepis 😊
Składniki
3 łyżki świeżo zmielonego siemienia lnianego*
5 łyżek wody
10 oliwek dowolnego koloru bez pestek
5 suszonych pomidorów z oleju
200 g tofu
1 garść pestek dyni
1 szklanka niesłodzonego mleka roślinnego (ja dodaję owsiane lub sojowe)
4 łyżki oliwy z oliwek
1,5 szklanki mąki (albo pszennej, albo 50/50 pszennej i pełnoziarnistej)
½ szklanki płatków owsianych
½ łyżeczki proszku do pieczenia
płaska łyżeczka sody oczyszczonej
płaska łyżeczka soli
Przyprawy
1 łyżeczka czosnku
1 łyżeczka słodkiej papryki
1/2 łyżeczki tymianku
½ łyżeczki rozmarynu
1/3 łyżeczki chili
2 łyżki płatków drożdżowych (opcjonalnie)
Przygotowanie
– piekarnik nagrzać do 180⁰C
– w dużej misce siemię lniane zalać wodą, wymieszać i zostawić na kilka minut
– w międzyczasie pokroić pomidory i oliwki na niewielkie kawałki, a tofu pokruszyć na średniej wielkości kawałki
– powyższe składniki oraz mleko i oliwę dodać do miski z siemieniem i delikatnie wymieszać
– w drugiej misce wymieszać wszystkie suche składniki i przyprawy
– dodać mokre składniki do suchych i wymieszać
– masę przełożyć do foremek (można je wcześniej natrzeć olejem) i piec przez ok. 25 min
Aromat tymianku i rozmarynu rozchodzący się podczas pieczenia jest po prostu boski! A babeczki są tak pyszne, że znikają u nas bardzo szybko 🤩
Koniecznie spróbujcie!
*bez siemienia też powinny wyjść